Zawsze jak wyjdzie mi coś dobrego, to omal nie płaczę z radości. Tym razem o cudowne doznania przyprawiły mnie muffiny makowe. Inspiracje do przepisu zaczerpnęłam stąd, ale "przerobiłam" wszystko na modłę MM. Wyjątek stanowi masło, które nie jest polecane w Metodzie Montignaca. Jednak MM to dieta wyboru i wierzę, że zjedzenie muffin z niewielkim dodatkiem masła raz na kilka tygodni nie zrobi nikomu krzywdy. Tym bardziej, że zamiast całej szklanki mielonych migdałów, dałam tylko pół szklanki, a drugą połowę - otrąb owsianych, które nie tylko obniżają IG posiłku, ale też ograniczają wchłanianie tłuszczy i są bogatym źródłem błonnika. Zatem do dzieła - bo warto :)
Składniki
1 szklanka maku
pół szklanki zmielonych migdałów
pół szklanki zmielonych otrąb owsianych
3 jajka
3 czubate łyżki fruktozy
60 g masła
2 łyżki oleju rzepakowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
ekstrakt waniliowy lub migdałowy - kilka kropli
szczypta soli
Namaczamy w zimnej wodzie na 2 godziny mak, a następnie dobrze go odsączamy. Mieszamy go ze zmielonymi otrębami i migdałami i proszkiem do pieczenia. W misce ubijamy na puszystą masę masło (w temperaturze pokojowej) z fruktozą, dodajemy żółtka, olej i jeszcze chwilę ubijamy, a następnie dodajemy masę do sypkich składników. Wszystko trzeba dokładnie wymieszać łyżką, doprawiając do smaku kilkoma kroplami ekstraktu waniliowego lub migdałowego. Osobno ubijamy białka z solą na sztywną masę i mieszamy ją z pozostałymi składnikami. Wkładamy do papilotek i pieczemy ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Próbując te muffiny odkryłam, że gorące mocno trzymają się papilotek, a zimne odchodzą od papieru bez problemu... Ciekawe, czy to tylko w tym przypadku czy w ogóle... ;-)
juz z obrazka mozna zjadac -:)
OdpowiedzUsuńi maku nie trzeba mielic-sama radosc hehe
kupuję jutro mak? :)))
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają Twoje muffiny!! PIĘKNIE!! z tym odchodzeniem od papilotek to niestety chyba wyjątek i zasługa masła i oleju. ja piekłam dla rodzinki (dla siebie czasami też) różniste już muffiny i zawsze przywierały do papierków. kurcze...
Hahaha, Celta, koniecznie kup. Ja jednak ograniczę się z produkcją deserów, a te muffiny nieprędko przygotuję. No chyba że mąż mi zamknie w sejfie i nie da klucza. Obróciłam po tłuszczowej kolacji kilka sztuk i jak tak dalej pójdzie, to waga zamiast spadać, będzie rosnąc. Ech.
OdpowiedzUsuńSporadycznie robię muffiny w papilotkach - głównie ze względu na to, że źle odchodzą i trzeba zjadać kawałki papieru.... Dobrze, że nasz żołądek nie trawi celulozy :D
Basiu, moja maszyna do mięsa bardzo źle znosi mielenie maku. Dlatego takie przepis - jak znalazł ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jem na deser te muffiny... Och, ach, ech, mmmm... :)))
OdpowiedzUsuńtez wlasnie zjadam do popoludniowej kawki i ... nie moge sie zatrzymac .. sa przepyszne, lekkie ,takie puszyste i dokladnie BAJECZNE -:) dzieki wielkie za taki przepis
Usuńzrobilam oczywiscie modyfikacje i wyrzucilam calkowicie maslo z przepisu . Dodalam tez 5 lyzek oleju zamiast 2 i uzylam oleju z orzechow , ktory wspaniale nadaje sie do slodkich wyrobow. Wydluzylam tez czas do 25 minut, ale to oczywiscie zalezy od piekarnika . Polecam wszystkim zrobic jak najszybciej . Ja jutro robie nastepna porcje, bo musze zawsze takimi dobrociami sie podzielic -:)
przepis jak pozwolisz zamieszcze na blogu u Gildy
Basia, następnym razem wywalę masło i dodam olej. Jeszcze dzisiaj kupię mak, bo zatęskniłam za tym smakiem ;-)
UsuńCieszę się, że Ci smakowały i mam nadzieję, że będą też smakować dziewczynom z blogu Gildy :)))
dzisiaj znowu je zrobilam haha wstalam o 5"30, zeby piec mufinki !!!!!!!
Usuńzrobila tez je dziewczyna z blogu Gildy zobacz tutaj
http://aidedegilda.blogspot.com/2012/01/muffins-aux-pavots.html?showComment=1326467744127#c191053357915120871
Rodzynka Ty kusicielko ;P
OdpowiedzUsuńZamierzam zacząć od następnego tygodnia z Gacą(oczywiście korzystając z publicznie dostępnych w sieci jadłospisów, jego program to dla mnie fortuna), a po 16lutego wrócić na najlepszą drogę żywieniową. Wtedy z pewnością wypróbuję większość Twoich przepisów :D
A przy okazji - mam wrażenie, że w "pewnym miejscu" spotyka Cię coś na kształt ostracyzmu hmmm...ignorującego. Może to nadwrażliwość z mojej strony, ale uważam, że zasługujesz na duuuże uznanie i mnóstwo pochwał ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia !
Beata, dziękuję :))) Jestem przyzwyczajona do ostracyzmu, dlatego zresztą tutaj daję wyraz swoim pasjom ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to jest Gaca, ale trzymam kciuki, żebyś osiągnęła zamierzony cel :) Zaraz pogooglam i byle do 16 lutego :))) Ściskam mocno!
Beata poczytalam tez o tej cudownej diecie, zycze wytrwalosci i rezultatow..
OdpowiedzUsuńRodzynka zdjecia mufin przy takiej wielkosci przemowily do mnie haha robie w week end -amen !
Rodzynko ale fajnie, że założyłaś tego bloga. Życzę powodzenia i chętnie skorzystam z Twoich propozycji bo wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńCześć Basiu :) Kopę lat ;)
Dziękuję nechebet :-) Zapraszam często. Staram się publikować posty co 1-2 dni i również staram się wyszukiwać oryginalne smaki. Przy założeniu, że z węglowodanami z IG do 35 można łączyć tłuszcze - jest ogromne pole do popisu :)))
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają cudownie. Ale ja wogóle nie jem otrąb - nie są podobno zbyt zdrowe. Co w takim razie dać zamiast nich? Więcej mielonych migdałów?
OdpowiedzUsuńPewnie dziś kupię mak i jutro na śniadanie bedą muffinki :)
Wspaniały masz blog, juz podpatruję Twoje słodkości, robiłam ciasto mocno czekoladowe z masą i powidlami śliwkowymi zamiast dżemu - wyszło boskie :)